Czarna bluzka czy czarna sukienka? Co wybrałabym gdyby?

Macie czasem tak, że z bólem serca, stajecie przed szafą i kompletnie nie wiecie w co się ubrać? Pewnie, że tak. Każda z nas z dokładnie tą samą rozpaczą w oczach patrzy na szafę i nigdy nie wie: będę, a może nie będę wyglądać w tym dobrze. 

Ostatnio nieco dłużej się nad tym zastanawiałam. Mianowicie, co sprawia, że patrząc na swoją szafę, czuję nieodpartą pokusę zakupu nowych ubrań, pomimo, że obecna garderoba wcale nie jest małych rozmiarów. Stałam tak przed otwartą szafą i wiecie co? Olśniło mnie! Tych ubrań jest po prostu za dużo. Gdyby było ich o połowę mniej, nie miałabym tyle dylematów, kłopotów z wyborem idealnej stylizacji.

Stojąc i myśląc, płacząc i wzdychając, wreszcie postanowiłam zrobić poważny krok do przodu. Po kilku sekundach sterta moich ubrań znalazła się na podłodze. Nowe panele szybko przykryły zielone bluzeczki, czarne spódnice, fioletowe sukienki. Zrobiło mi się nawet przez chwilę słabo, myśląc, ile pieniędzy wydałam na ten cały przybytek.

Nieodparta pokusa mówiła mi jednak: zrób z tym porządek. Przecież w połowie ubrań i tak nie chodzisz! I tak też zrobiłam.

Nie będę Wam relacjonowała jak wyglądało moje sprzątanie, bo to nieco nudne. Postanowiłam Wam jednak opowiedzieć, na zasadzie kontrastów – co zostawiłam, a co wrzuciła w otchłań worka: do wydania.

Czarna spódnica – czarna sukienka?

Zdecydowanie czarna sukienka. W swojej szafie mam chyba 3. Wszystkie są bardzo klasyczne i modne. Kupiłam je bowiem całkiem niedawno. Zostawiłam je zatem – z myślą, że takie ubrania zawsze znajdą swoją okazję. W mojej szafie były jednak jeszcze czarne spódnice. Wiecie, takie klasyczne, z rozpruciem z przodu lub tyłu. Od razu powędrowały do kosza – przecież zakończenia roku szkolnego już raczej nie przewiduje.

Długi sweter – krótki golf?

Swetrów w mojej szafie jest całkiem sporo. Z reguły jednak zakładam dłuższe kardigany, rozpinane pulowerki. Cała reszta – nieco już za małych, opiętych na biuście i zmechaconych pomachała mi na pożegnanie.

Wyrzuciłam też wszystkie golfy. Nie wiem właściwie po co ja je kupiłam. Nie lubię bowiem, kiedy coś uciska mnie w szyję!

Krótka bluzeczka – długa bluza

Tym razem pokusiłam się o zostawienie kilku topów. w ostatnim czasie udało mi się zrzucić kilka kilo, oznaką tego od razu stał się płaski brzuch. Postanowiłam pochwalić się nim w towarzystwie. Długie bluzy? Z kilku pozostawiłam jedną. Wersji na sportowo było u mnie ostatnio zdecydowanie za dużo.

Spodnie dżinsowe – spodnie z materiału?

Pierwsze wygrały walkę o moje serce. Drugie trach, spadły do wora. Nie lubię eleganckich spodni – nie wiem dlaczego. Po prostu czuję się w nich bardzo źle! Jakoś grubo i trochę dziwacznie. Dlaczego zatem męczyłam się z nimi tyle lat? Nie mam pojęcia.

Takich dylematów, co zostawić, co wyrzucić było jeszcze trochę. W rozrachunku, moja szafa nabrała lekkości, a ja spełnię dobry uczynek wydając masę ciuchów dla innych, którzy wreszcie zrobią z nich użytek!

buy 2mg xanax online

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *