Bez względu na to, czy spędzamy letnie miesiące nad morzem czy w mieście, możemy cieszyć się skórą muśniętą słońcem. Świetną alternatywą dla promieni słonecznych okażą się balsamy brązujące, natomiast skórę, która przez dłuższy czas była eksponowana na słońcu, trzeba odpowiednio nawilżać.
Naturalna opalenizna
Latem w szczególny sposób należy pamiętać o ochronie przeciwsłonecznej. Tymczasem panuje błędne przekonanie, że filtry bardziej przeszkadzają niż pomagają w uzyskaniu opalenizny. Nic bardziej mylnego – ich stosowanie przede wszystkim chroni przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych oraz pozwala uzyskać równomierny koloryt, ale nie „od ręki”, tylko stopniowo, dzięki czemu unikniemy palących podrażnień i oparzeń. Trzeba również pamiętać, że „etapowe” kąpiele słoneczne, na przykład przez kilka dni, zaowocują trwalszą opalenizną od tej uzyskanej na skutek leżenia plackiem przez cały dzień na plaży.
Kiedy udało się nam uzyskać piękny odcień skóry, warto zadbać o to, aby taki stan utrzymał się jak najdłużej. W tym celu najlepiej każdego dnia wcierać balsamy nawilżające. Warto również zastąpić ciepłe bądź wręcz gorące kąpiele letnim prysznicem. Natomiast łagodny peeling pozwoli pozbyć się martwego naskórka i nieestetycznie łuszczącej się skóry, co często się zdarza, gdy przesadzimy z przebywaniem na słońcu.
Opalenizna z tubki
Nie wszyscy mają jednak to szczęście, by cieszyć się skutkiem działania promieni słonecznych na plaży czy działce. Jednak i tej sytuacji można zaradzić, a wszystko dzięki możliwościom, jakie daje opalenizna z tubki. W niemal każdej drogerii znajdziemy tego rodzaju „cuda”. Na efekt działania balsamów brązujących trzeba czekać 2-3 dni, a z pomocą samoopalaczy uzyskamy opaleniznę już po 2 godzinach. Istnieją także inne kosmetyczne „upiększacze”, jak chociażby mgiełki brązujące czy „rajstopy” w sprayu. Warto jednak pamiętać, żeby do twarzy zawsze stosować specjalnie do tego przeznaczone kremy lub użyć pudru brązującego.